Rita Wojtczak

Marketing Manager Streamsoft

Rita Wojtczak

Marketing Manager Streamsoft

Chandra, poczucie niemocy, a może nawet lekka panika. Któreś z tych słów przychodzi Ci na myśl, gdy wyobrażasz sobie powrót do pracy po wolnym? Sprawdź jak uporać się z tymi emocjami!

Warto pamiętać, że te negatywne odczucia niekoniecznie są związane z faktem, że nie lubisz swoich obowiązków czy współpracowników. Ludzki organizm potrzebuje nawet do dwóch tygodni, by po okresie relaksu i chillout’u powrócić do normalnego trybu. Po pierwsze więc, nawet jeśli nie czujesz się najlepiej z wizją powrotu za biurko, nie szykuj wypowiedzenia! 🙂

Nie wszystko naraz!

Niekończąca się fala maili, telefonów i próśb od osób stojących za plecami? Pewnie właśnie tak wygląda Twój pourlopowy poniedziałek. Każda z rzeczy wydaje Ci się równie istotna, każda wymaga przynajmniej kilku godzin pracy. Po godzinie czujesz, że stoisz na krawędzi szaleństwa? Standard! Zamiast brać nogi za pas, wyprostuj się w fotelu i najspokojniej powtórz sobie w myśli „nie da się zrobić wszystkiego naraz”. Potem… trzymaj się tego stwierdzenia.

Jasna kolejka

Jak? Złap za notes i jasno pokolejkuj zadania. Musisz zacząć od tych zaległych lub o priorytecie „na wczoraj”. Jeśli jednak chwilowo przerasta Cię poziom ich trudności czy ilość czasu, którego wymagają nie wahaj się wpleść w nie umiejętnie mniejszych tasków. Czasem kilkunastominutowe „przerywniki” na rzeczy „mniej ważne” pomagają odzyskać świeżość umysłu i – poprzez natychmiastową widoczność efektu pracy – podnieść morale do walki z większymi projektami.

Głęboki oddech

Czas goni? Staraj się nie poddać tej presji, to nie pomaga. Jeśli czujesz tzw. „nerwówkę”, wstań zza biurka, wyjdź przed budynek i złap kilka łyków świeżego powietrza. Poruszaj się, zrelaksuj, przez chwilę nie myśl o niczym. Jednym zdaniem, zaplanuj pauzę tak, by poczuć zastrzyk energii na resztę dnia. Ta metoda z całą pewnością pomoże Ci na nowo zebrać myśli.

I skupienie

Po powrocie w wygodny fotel, nie pozwól innym… tego zepsuć. Nie marnuj czasu na zbyt długie pogaduszki o tym jak minął Ci weekend. Po pierwsze – jeśli był udany – we współpracownikach wzbudzisz raczej lekką zazdrość, niż uwspólnioną radość. Po drugie, strata czasu w godzinach pracy wróży… nadgodziny. Tu uwaga! Nie namawiamy do niekoleżeńskości, a jedynie do odpowiedniego wyważenia proporcji.

Pozytywnie wstecz i naprzód

Top rada na koniec? Uzbrojony w powyższe przykazania zerkaj pozytywnie zarówno za siebie, jak i w przyszłość. Zamiast biadolić „urlop był za krótki”, w chwili kryzysu skup się na wszystkich pięknych momentach, których podczas niego doświadczyłeś. I w drugą stronę – nie narzekaj w myślach „tyle przede mną, nie dam rady”. Skup się na tym co lubisz w swojej pracy i systematycznie działaj. Powodzenia! 🙂